Wiem, wiem.....właśnie dopiero co było o mufinach...ale siedziałam na Mazurach nie miałam tam netu i nie mogłam wrzucić od razu tego posta, dlatego zrobiłam to dziś z kilku dniowym opóźnieniem, dlatego tak się złożyło, że będzie znowu o mufinkach.....
Tak więc, jechałam na Mazury, i miałam ochotę coś upiec, jakieś ciasto, albo ciasteczka, tak żeby sobie potem usiąść na mazurskiej werandzie z kubkiem aromatycznej herbaty, no i do tego właśnie przydało by się jakieś pyszne ciacho.
Za oknem lał deszcz, więc szczerze mówiąc nawet nie miałam ochoty wychodzić do sklepu, żeby kupić potrzebne składniki! Sprawdziłam co mam w chałupce, i co z tego mogłabym wykombinować.
Mąka, cukier, mleko...... dwa pomarańcze...... i wtedy przypomniałam sobie o przepisie Nigelli na mufiny z sokiem pomarańczowym i mielonymi migdałami. Niestety migdałów nie miałam, więc ich po prostu nie dodałam, ale i tak wyszły bardzo smaczne.
Oprócz fantastycznego smaku jest w nich coś jeszcze...... to aromat pomarańczy jaki roztacza się w całym mieszkaniu podczas ich przygotowywania i pieczenia, naprawdę super sprawa!!!Przepis na pewno znajdziecie w książkach kucharskich Nigelli Lawson, z tym, że ja z braku migdałów,po prostu je pominęłam, za to dodałam odrobinę cukru waniliowego.
Najpierw należy wymieszać suche składniki: 250g mąki, 75g cukru, łyżkę cukru waniliowego, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, pół łyżeczki sody i skórkę otartą z dwóch pomarańczy.
Później należy połączyć składniki suche i mokre, należy je wymieszać tylko do połączenia. Najważniejsze w cieście na mufiny jest to by nie mieszać go zbyt długo, ciasto nie musi być wymieszane dokładnie. Nakładamy je do formy na mufinki i pieczemy 20 minut w 200 stopniach.
A potem już nam tylko pozostaje delektowanie się nimi, i to najlepiej na mazurskiej werandzie.
Pozdrawiam,
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz