środa, 30 maja 2012

Made with love, made for You!!!

Proste sznurkowe bransoletki, które uwielbiam. Te które są bohaterkami tego posta zostały wykonane z woskowanego sznurka i rzemienia. Zostały wykonane z miłością i dla kogoś specjalnego...

Simple string bracelets which I adore. The ones which I am describing here, were made from waxen string and thong. They were made with love for someone special....
Fioletową zrobiłam dla bardzo bliskiej mi osoby, fantastycznej dziewczyny, przyjaciółki z Budapesztu!!! Agnes dziękujemy Ci za odwiedziny i super weekend, bardzo za Tobą tęsknimy!!! Mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy!!! (Taką samą tylko w kolorze niebieskim zrobiłam dla siostry Agnes, Zsoki... mam nadzieję, że jest dobra i się podoba).

The purple one I made for a very close person, a fantastic girl, a friend from Budapest!!!


Agnes thank you so much for your visit and great weekend, we miss you so much!!! I hope to see you again soon!!! (Very similar bracelet I made for Agnes's sister, Zsoka!!! For Zsoka I made it in blue colour, I hope you like it, and the size is right?!).
Niebieska z kotwicą jest moja i przypomina mi o cudownej podróży na Bornholm w zeszłe wakacje!!! Taka sentymentalna skandynawska podróż!!! Bardzo chciałabym tam wrócić :):):)

The blue bracelet with a small anchor is for me. It reminds me of the miraculous journey to Bornholm last holidays!!! Some kind of a sentimental Scandinavian trip!!! I would like to go back there so much :):):)

With Love,
A.

wtorek, 29 maja 2012

Tarta z nadzieniem rabarbarowo - truskawkowym

...z kruszonką.

Wróciłam  dzisiaj wcześniej do  domu  bo odwołałam spotkanie z powodu  nieoczekiwanego deszczu. Nikogo nie zastałam w domu, dziecko i mąż  u teściów.  Postanowiłam tę chwile samotności wykorzystać na upieczenie ciasta.  
Pewnie myślicie, że jestem szalona!?

A ja Wam powiem, że ani oglądanie telewizji, ani siedzenie przed komputerem mnie nie relaksuje, tylko pieczenie.  Dlatego właśnie upiekłam szybką tartę.
Po ciężkim dniu w pracy, chciałam oderwać myśli od wyzwań, które na mnie czekają w dniu jutrzejszym.
I wiecie co? Udało się!
Składniki:
 Ciasto kruche
- 250 g mąki pszennej
- 125 g masła
- 100 g cukru pudru
- 1 jajko

Kruszonka:
- 200 g mąki pszennej
- 100 g masła
- 50 g cukru

Ponadto:
- rabarbar
- truskawki
- cukier puder do oprószenia

Składniki  na ciasto zagnieść, uformować w kulę i chłodzić w lodówce przez 30 minut. Blachę lub formę natłuścić i posypać mąką. Ciasto  wyjąć,  rozwałkować, wyłożyć nim  formę. Na cieście ułożyć oczyszczony, umyty i pokrojony na 1 cm kawałki  rabarbar. Na nim umyte truskawki.
Składniki kruszonki połączyć, rozcierając między palcami, posypać wierzch ciasta.  Piekarnik nagrzać do 190 stopni, piec 30 min.




Gorąco polecam, szczególnie na poprawienie humoru :)
M   

sobota, 19 maja 2012

Małe DIY...

DIY (Do It Yourself) czyli zrób to sam. Wiecie już, że bardzo lubię przerabiać jedne rzeczy w inne. Lubię wykorzystywać przedmioty nie koniecznie do tego, do czego one służą! Tak było np. z europaletą, która została stolikiem, czy np. ze starym stołem, który przerobiony został na wymarzoną konsolę. Tym razem na warsztat poszły skrzynki na jabłka!

Jakiś czas temu pojechałam z rodzicami na targ, oni wrócili z siatkami pełnymi warzyw, owoców i wiejskich jajek, a ja z dwiema skrzynkami po owocach. Pomyślałam, że mogą być fajną ozdobą wnętrza i można w nich przechowywać różne rzeczy.

W ruch poszedł papier ścierny, pędzel i biała bejca. Na koniec pozostało przykręcenie kółeczek i rączek... i voila! Skrzynki gotowe!
Można w nich trzymać dosłownie wszystko. Ja w jednej skrzyni przechowuję poduchy i siedziska, a w drugiej wnętrzarskie magazyny! Korzystanie z nich jest bardzo łatwe, dzięki przymocowanym kółeczkom, a same skrzynki oprócz funkcji praktycznej pełnią też funkcję ozdobną. 

Myślę, że równie fajnie sprawdzały by się jako skrzynie na dziecięce zabawki. W sypialni można by było przechowywać w nich koce i narzuty, a w kuchni z powodzeniem mogły by być wykorzystane do przechowywania np. butelek z wodą.

Ostatnio też zrodził się w mojej głowie taki pomysł, żeby postawić jedną ze skrzyń na balkonie, a w środku poustawiać donice np. z lawendą albo z hortensjami. Jeśli ten pomysł wypali to na pewno efekty obejrzycie na blogu.

A tymczasem zachęcam Was do małego DIY, naprawdę bardzo niewielkim nakładem finansów i pracy można sobie zrobić własne skrzynki do przechowywania różnych rzeczy! To do roboty! 
Pozdrawiam,
A.

czwartek, 10 maja 2012

Pora na niebieski!!!

Jestem! Wiem, że dawno mnie nie było! Bardzo Was przepraszam, bo obiecywałam regularne wpisy, ale kontemplowałam, dumałam, odpoczywałam... i jakoś tak ten czas mijał. Ale Marta dbała, żeby Szuflada nie umarła śmiercią naturalną :) :) :) Dzięki Martuś!!!

Przez ten cały czas nie siedziałam jednak bezczynnie. W mojej głowie zrodziło się kilka pomysłów, nad którymi teraz pracuję, ale o tym wkrótce.

A teraz NIEBIESKI..... Ostatnio zauroczył mnie ten kolor! W połączeniu z bielą i moją ukochaną szarością wygląda naprawdę bosko!!! Najbardziej podoba mi się to zestawienie w mojej kuchni, dlatego zaczęłam wyciągać ze strychu stare miseczki czy szklanki, które tam się chowały!!! Ale też w ostatnim czasie nie umiem obojętnie przejść obok wystaw sklepowych, gdzie niebieskie "gary" puszczają do mnie oko!!! Zawsze coś przemycę do domu. 



Kiedyś przy, którejś z kolei przeprowadzce zachachmęciłam mamie takie ceramiczne miseczki w niebieskie kwiaty. Stały na strychu, zapakowane w gazety i czekały na swoją kolej, aż przyszła!!! Teraz uwielbiam w nich podawać różne DIP-y i sosy. A zupa krem z marchewki o intensywnie pomarańczowym kolorze prezentuje się w nich znakomicie!!! Tu na zdjęciach poniżej biorą udział w sesji z pomidorami.


A teraz moje najulubieńsze!!! Niebieskie szklanki z grubego szkła, po prostu je uwielbiam!!! Te szklanki zawsze były w domu moich dziadków, i zawsze na stole, stały w nich słone paluszki. Potem dziadkowie wyprowadzili się z rodzicami na wieś, a szklanki zostały ze mną w mieszkaniu. Początkowo też używałam ich jako naczynie na paluszki, bo naprawdę myślałam, że dokładnie do tego są one przeznaczone. Jednak kiedyś mój brat, ku mojemu zdziwieniu, nalał sobie do jednej z nich soku pomarańczowego!!! Tak po prostu do szklanki na paluszki nalał soku i popijał go podczas obiadu..... i wtedy właśnie ta szklanka mnie zauroczyła. Wyglądała cudownie!!! Może wyda Wam się to śmieszne, ale od tego czasu jeśli mam ochotę na szklaneczkę świeżo wyciśniętego soku  z pomarańczy to nie napiję się z innej szklanki, jak tylko z niebieskiej, z grubego szkła!!! 

Moja kolekcja nie jest bardzo bogata, ale składa się naprawdę z przedmiotów z duszą, odziedziczonych lub otrzymanych (no może z małymi wyjątkami). Z naczyniem, które widzicie poniżej (znowu sesja z pomidorami) też wiąże się fajna historia!!! Byłam kiedyś w odwiedzinach u dobrych znajomych Zosi i Jarka, których serdecznie pozdrawiam, i spodobało mi się bardzo, właśnie owe emaliowane, biało-niebieskie naczynie. Po czym Zosia wkładając mi je do torby, powiedziała: "podoba Ci się, to jest Twoje".
Moje zdziwienie było ogromne, po czym Zosia dodała "Wiesz co, pięknymi rzeczami trzeba się dzielić". To zdanie tkwi mi w głowie po dziś dzień, i faktycznie to jest prawda!!! Wkrótce potem ja też podzieliłam się pewną piękną rzeczą z pewną znajomą :):):):) Tak więc motto na dziś "Dzielcie się pięknymi rzeczami!!!"

A w emaliowanej miseczce uwielbiam podawać sałatkę ziemniaczaną, lub właśnie trzymać pomidory, które wyglądają w niej uroczo, tak sielsko i apetycznie!!!  
Trochę się dzisiaj rozpisałam, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, i że moje niebieskie zauroczenie spodobało się Wam. Z naczyniem prezentowanym na ostatnim zdjęciu nie łączy się żadna historia, po prostu kupiłam je w sklepie DUKA bo uwiódł mnie kolor, a cena była przystępna!!!
Bardzo dziękuję pomidorom za udział w sesji!!!!

Serdecznie Was Pozdrawiam,
A.

niedziela, 6 maja 2012

Ciasto z rabarbarem

Kolejne ciasto, specjalnie dla miłośników rabarbaru.

Właśnie się dowiedziałam, że  rabarbar ma właściwości oczyszczające, a to oznacza,  że warto  wprowadzić go do swojego jadłospisu w ramach wiosennego odtruwania organizmu. 


Składniki:
- ciasto francuskie mrożone (600 g)
- 600 g rabarbar
- 200 g cukru
- skórka starta z 1/2 cytryny
- 700 ml mleka
- 2 torebki budyniu waniliowego (bez cukru)

Ciasto francuskie rozmrozić. Rabarbar  oczyścić, pokroić w 1 cm kawałki. Włożyć do miseczki,  posypać 100 g cukru i skórką z cytryny. Odstawić na 25 minut.  W 2/3 szklanki mleka  wymieszać proszek budyniowy. Resztę mleka zagotować z cukrem. Do gorącego mleka dodać rozpuszczony proszek budyniowy.  Gotować, mieszając, aż budyń zgęstnieje.  Ciastem wyłożyć blachę, uprzednio wyłożoną papierem do pieczenia. Ciasto posmarować budyniem. Rabarbar osączyć, rozłożyć na budyniu, lekko  wciskając. Piec 25-30 minut w temperaturze 200 stopni.

Ciasto przed wstawieniem do piekarnika

Upieczone

Moja córcia, już nie może się doczekać, kiedy skosztuje :)
 
Smacznego,
M   

Sielsko - wiejsko

Pomimo choroby naszej córki, udało nam się spędzić 1,5 dnia na wsi w naszym  domku. I powiem Wam, że uwielbiam te wyjazdy. Z dala od zgiełku miasta, pośpiechu - tu naprawdę odpoczywam.   Uwielbiam ciszę, która mnie otacza, zapachy z pobliskich pól i wieczorne rechotanie żab. Chleb, który rozwożony jest codziennie rano  prosto z piekarni jest najlepszy na świecie.  I do tego warzywa i owoce wprost z ogródka. No i oczywiście świeże jaja, prosto od kur. 
Uwielbiam, uwielbiam.

Oto kilka zdjęć przyrody budzącej się do życia. 

 



A oto nasze truskawki ...

... i nasz warzywniak

i mój ukochany rabarbar

Dzisiaj planuje zrobić  kolejne ciasto z rabarbarem, oczekujcie zatem nowego wpisu. 

Pozdrawiam,