środa, 19 września 2012

Na kasztany...

Dopadło i mnie...wstrętne chorubsko! Jeszcze tak naprawdę nie zaczęła się kalendarzowa jesień, a ja już zdążyłam złapać jakiegoś wirusa. Trochę się podleczyłam, chociaż mam wrażenie, że wstrętny katar zadomowił się w moim nosie na dobre i nie ma zamiaru się wynieść! Jednak to nie będzie wpis o katarze, nie dam mu tej satysfakcji!!!

Wpis będzie o pewnym pomyśle, na który wpadłam podczas weekendowego spaceru. Nie wiem czy  jako dzieci lubiliście, podczas wrześniowych spacerów, zbierać kasztany, żołędzie, liście, fajne patyczki itp. itd. Ja lubiłam...było to dla mnie o wiele przyjemniejsze niż zbieranie grzybów. Bo kasztanów w trawie było pełno i zawsze wracało się z wypchanymi kieszeniami, siatkami czy koszykami... a z grzybami zawsze był ten sam problem...wszyscy wokół krzyczeli "mam!!!", "ja też mam dwa", "o a ja mam całą rodzinę podgrzybków!!!", tylko przede mną te kapeluszniki jakoś zawsze się chowały i wracałam do domu z pustymi rękami!

Wracając do kasztanów, zbieranie ich jest tak wciągające, że nawet jak już nie masz miejsca w kieszeni, żeby je upchnąć, to i tak nie oprzesz się pokusie podniesienia kolejnego, którego dostrzegło Twoje bystre oko! I tak właśnie ostatnio podczas przechadzki wpadłam w trans zbierania i nazbierałam całą siatkę.
Co robić z takimi skarbami gdy nasze pociechy przytargają je do domu? Lepiej nie zostawiać ich w siatce, bo z moich doświadczeń wynika, że zazwyczaj jak już wpadłam na pomysł co z nich zrobię, to siatka zaczynała żyć swoim własnym życiem, a kasztanki i cała reszta towarzystwa otulone już były białym puszkiem pleśni!

Ale z wykorzystaniem zwykłych słoików można z nimi szybko zrobić porządek. Najlepiej zabrać się do tego wspólnie z dzieciakami, np. zaraz po powrocie ze spaceru przy gorącej herbacie lub jak to woli przy gorącym kakao! Przytargane skarby trzeba posegregować, a potem powrzucać w odpowiednie słoiki.  Można też zrobić etykiety do słoików, żeby wyglądały fajnie i stanowiły też dekorację. Jak wszystko jest już uporządkowane to pomysły szybko wpadają do głowy, co z takim kasztanem można zrobić. Taki mały kreatywny kącik :)
Pozdrawiam,
zakatarzona A.

P.S. Acha, katalog IKEA 2012 dotarł w końcu i do mnie. Późno bo późno, trochę po czasie, bo IKEA dostarczyła katalogi, gdy ja dostałam już kilka egzemplarzy od znajomych, zaniepokojonych tym jak brak katalogu w skrzynce na mnie wpływał. A może po prostu chcieli, żebym już zwinęła to "namiotowe miasteczko" spod skrzynki na listy i  zamieszkała normalnie w domu! Wstępnie go już przejrzałam (kilkanaście razy), jednak na razie się do niego nie odniosę, ponieważ muszę go przejrzeć na spokojnie, bez gorączki, bez zatkanego nosa, bez łzawiących oczu od inhalacji z eukaliptusowego olejku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz